Gdy wracam pamięcią w czasy dzieciństwa, widzę robiącą takie andruty Babcię. Miała Ona ogrodnictwo w starej części Rumi (to mniejsze miasto niedaleko Gdyni) i pamiętam jak dziś, że były czasy, gdy jeździliśmy do Niej co niedzielę. Zjeżdżała się wtedy cała trzypokoleniowa Rodzina. Szykowany był niesamowity obiad (przy którym pomagali wszyscy “goście”:), a na deser podawano robione przez Babcię ciasto. Zdarzały się także andruty. Często już gotowe, gdy zajeżdżaliśmy na miejsce, a czasem jeszcze w fazie robienia. Przyjemnie było wtedy patrzeć jak Babcia uciera masę do przekładania wafli, wciera ją w ich “krateczki”, a potem oblizywać pałkę do ucierania i łyżki z pozostałości kremu. Ponieważ wafle powinny się trochę “odstać”, zanim wpadały w nasze łapki, musieliśmy uzbrajać się w cierpliwość (co dla nas-dzieci było bardzo trudne)… więc często były one krojone na mniejsze części już w kilka minut po złożeniu w całość🙂
Dziś chciałam przypomnieć taką właśnie “babciną” wersję andrutów, składająca się z utartej masy kakaowej i wafli…
Skład:
– 1 opakowanie wafli na andruty (prostokątne)
– 1 kostka masła ( 200 g/lub margaryny, jak kto woli)
– 1 szklanka cukru pudru
– 2 żółtka
– 3 czubate łyżki kakao
– 1 kieliszek wiśniówki
Wykonanie:
Utrzeć masło z cukrem, żółtkami, kakao i wiśniówką. Posmarować każdy wafel po jednej stronie doklejając stronę “posmarowaną” kremem do nieposmarowanej. Na końcu obciążyć złożone i sklejone ze sobą wafle. Odczekać przynajmniej 1-2 godziny (moje czekały całą noc), pokroić na mniejsze kawałeczki i podawać.
PS. Zdradzę wam nowoczesną wersję masy, którą stosuje moja Siostra: utarta 1 puszeczka masy karmelowej z 1/2 kostki masła. Łatwo, szybko i pysznie:)
moja mama czesto takie robila, gdy bylam mlodsza 🙂 uwielbiam je podkradac z pojemnika na ciastka ^^
Och, lubię bardzo. Często z mężem zajadamy. To smak dzieciństwa.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, również pozdrawiam:)
Przepyszne, też czasami robię!
🙂
takie puddingi tez kiedys byly moja zmora 😀 jako dziecko probowalam wszelkich sposobow, aby sie wymigac przed ich zjedzeniem 😀
a teraz? nie rozumiem, jak mogly mi nie smakowac 🙂
Takie wafelki.. pamiętam kiedy moja mama robiła takie dawno temu:)
Pewnie gdzieś zapodział się zeszyt:D
Dobrze, że zawsze można sobie przypomnieć składniki. Ten przepis jest akurat bardzo prosty:)
Moja córeczka (7lat) robi torcik waflowy z nadzieniem toffi 🙂 Bierzemy małą puszkę masy krówkowej i pół kostki masła. Miksujemy. Potem ona siada przed telewizorem w salonie, ogląda ulubione programy i smaruje…potem wylizuje łyżkę i miskę 🙂 A ja sprzątam…ale warto, bo jest pyszne 🙂
Kochaneczko, to przeca o Was są “dwa słowa” w tym wpisie;)
Andruty są chyba magiczne 😉 Wiele osób pamięta je z dzieciństwa i nie inaczej jest też ze mną…Zawsze pyszne i na czasie 🙂
Zgadzam się, zawsze na czasie:)
nasze andruty były z ugotowanym mlekiem skondensowanym, pamiętam jak mama ostrzegała “nie otwieraj bo wybuchnie!” 😉
Dobrze, że teraz można bez gotowania użyć już gotowej puszeczki karmelowej (dodać pół kostki masła, zmiksować ze sobą i smarować wafle:)
Bardzo dziękuję za ten przepis 😘..taki właśnie robiła babcia mojego exmęża, był obłędny tylko nie wiedziałam jak. Wiem że na pewno nie było mleka w proszku a wszystkie przepisy z mlekiem.
Będzie obłędny🤤😋
Pozdrawiam