Można powiedzieć, że moi Rodzice oboje gotują genialnie. Historia rodzinna głosi, że Mama, gdy poznała Tatę, nie umiała gotować (hmmm… czy to może być prawdą?;) ale już mieszkając z Nim jako żona (a wkrótce potem moja Mama:) doskonale opanowała tę sztukę. To co przygotowuje w kuchni Mama, wydaje mi się idealne a określone potrawy zawsze smakują tak samo dobrze. Nie zdarza się, żeby coś się nie udało:) Tata gotuje “artystycznie”. Mówi na przykład: “Choć Ewa! Spróbuj, jak myślisz czego tu brakuje? Soli? Pieprzu? (Papryki? Octu?;) To co, sypiemy?” i zawsze trafia… Jest też mistrzem ceremonii przygotowywania i przyprawiania Wigilijnego Barszczu… a to u nas wielka odpowiedzialność:)
Sałatka, która dziś przygotowywałam na obiad to właśnie pomysł mojego Taty. Specjalnie dzwoniłam do Niego, żeby nie pominąć żadnego składnika. Sprawdzałam, czy dobrze zapamiętałam z domowych letnich obiadów… Zawsze lekka, zawsze zdrowa, zawsze pyszna… tak samo jak i dziś:)
Wpis dodaję do akcji “Smaki mojego dzieciństwa”.
Składniki (dla około 4-5 osób):
– 1 główka sałaty (ja dziś użyłam lodowej, można też użyć zwykłej)
– 1 ogórek świeży
– 2 pomidory
– 5 dużych rzodkiewek
– 2 łyżki octu
– 2 czubate łyżeczki cukru
– 1 szczypta soli
– 1 duża szczypta pieprzu
Wykonanie:
Liście sałaty rwiemy na kawałki około 2 x 2 cm, Pomidory myjemy i kroimy na półksiężyce. Ogórka obieramy ze skóry i kroimy w podłużne talarki. Rzodkiewki pozbawiamy liści, myjemy i kroimy w plasterki. Do dużej misy wrzucamy wszystkie składniki i przyprawiamy octem, cukrem, solą i pieprzem. Mieszamy sałatkę (tak jakby) lekko ucierając. Można podawać od razu.