Jak wiecie, mieszkam z Rodziną w Trójmieście, gdzie wszechobecność owoców naszego morza i okolicznych jezior jest co najmniej zauważalna… ale nie o rybkach dziś będzie rzecz a o rakach;) Niestety nie mogę napisać, że sama upolowałam je po zmroku, choć pamiętam i takie czasy gdy będąc z Rodzicami na wczasach czy biwaku (mój Tata jest zapalonym wędkarzem) szykowaliśmy się z latarkami i w kaloszach na raki… Czailiśmy przy szuwarach czy nogach pomostu… Łowiliśmy (to wszystko odbywało się oczywiście w towarzystwie dorosłych) a starsi przyrządzali potem te raki, do spożycia. To były rewelacyjne chwile… po ciemku brodzić w wodzie, czając się na “te potwory”;) Człowiek był wtedy świeżo po lekturze “Wakacji z duchami” Adama Bahdaja czy “Pana Samochodzika” Zbigniewa Nienackiego i miał wielką ochotę na takie nocne przygody:)
Dziś, w dobie pośpiechu nasze raki zostały kupione. Mieliśmy ich sporą ilość i chęć na wyczarowanie z nich czegoś “więcej” niż tylko ugotowanego w skorupkach mięsa raka. Postanowiłam przygotować ugotowane już raki jako wieczorną przekąskę, podając do tego białe wino. Bycie dorosłym ma też dobre strony;)
Miałam w domu Riesling z regionu Alzacji (Riesling d’Alsace). Dlaczego wybrałam to wino? Wiadomo, że do ryb i owoców morza idealne są wina białe. Doskonale komponują się z nimi smakiem a Riesling (ale także Pinot Blanc) jest, można powiedzieć, winem uniwersalnym. Pasuje do prawie każdej potrawy, więc ktoś, kto nie jest specjalistą od doboru win, nie pomyli się bardzo, gdy do swojego dania dobierze Riesling. Zainteresowanych dobieraniem win Alzackich do potraw z owoców morza odsyłam do informacji na stronie www.Vinsalsace.com (TU).
Raki rozpływały się w ustach a wino dodawało im wspaniałej oprawy.
Składniki (na 2 osoby/ 12 sztuk “tartinek” rakowych):
– 1/2 dużego świeżego ogórka
– 12 raków
– 1/3 pęczka koperku
– 1 łyżka majonezu
– 1/2 cytryny
– przyprawy: sól, pieprz, kilka kropli oliwy z oliwek
Wykonanie:
Ogórka obrać i pokroić na 12 plastrów o grubości około 0,5 cm. położyć je na naczyniu do serwowania. Raki ugotować a następnie wyjąc z łupin ich mięso (wyciągamy mięso z brzuszków i szczypczyków). Do wyjętego mięsa z raka dodajemy majonez, posiekany drobno szczypiorek, kilka kropli cytrynu, szczyptę soli i pieprzu. Mieszamy. Wykładamy po jednym brzuszku raka na ogórka (są dość duże). Podajemy lekko skropione kilkoma kroplami oliwy.
Do tego białe wino (na przykład Riesling d’Alsace) i przekąska doskonała gotowa.
Ale ciekawy pomysł na tartinki. 🙂 Zazdroszczę tego dostępu do owoców morza. Ja w Niemczech dostęp też teoretycznie mam, ale w praktyce zaopatrzenie się w nie jest jednak trochę kosztowne. 😉
Tak szczerze to i u nas te naprawdę świeże są dośc drogie (rybki i inne):)
świetny pomysł na przekąskę! świetnie sprawdziłyby się takie tartinki na imprezie, grillu 🙂
To prawda:)
przepis na fittate:
100g twarogu, jajko, 2 białka, łyżeczka cynamonu, łyżeczka kardamonu, jabłko, stewia (mam taka w tabletkach, dałam 5)
Jabłka pokroić w plasterki, dodać twaróg (wcześniej rozgnieciony widelcem), jajko + białka, cynamon, kardamon i stewie – wszystko razem wymieszać. Przelać do naczynka i wstawić do piekarnika na 20minut (200stopni, termoobieg) 🙂
Dziękuję:)
Brrr…raki. Od czasu biwaku, kiedy tata przygotowywał je, jakoś nie pałam do nich uczuciem. Ale przekąski wyglądają apetycznie 🙂
Tak przygotowane są bardzo smaczne, nawet zaryzykowałabym, że lepsze od krewetek… ale może po prostu inne, bo krewetki też lubię:)
biedny raczek … ma smutne oczy..:)
mięsko raczka jest bardzo zdrowe, gdyż raki żyją tylko w czystych wodach
przepis na taką pieczoną owsiankę jest bardzo prosty 🙂
najpierw należy ją zrobić w tradycyjny sposób – u mnie podstawa to 5 łyżek płatków owsianych, duża szklanka wody i stewia (można oczywiście słodzić cukrem). Następnie taką gotową owsiankę należy przelać do naczynia żaroodpornego i zapiekać w piekarniku ok30-40 minut w 180stopniach 🙂 oczywiście dodajemy dodatki, wedle smaku i gustu już 🙂
Uwaga! Jutro rano zrobię moja pierwszą owsiankę dla mnie i córki (tez Madzi:)… zapytała dziś wieczorem kiedy? Powiedziałam, że jutro… wiec jutro się stanie owsianka;)
ooo, wspaniale!:) koniecznie się pochwal końcowym efektem! mam nadzieję, że będzie smakować! Tobie i Twojej córci – mojej imienniczce! 🙂 życzę Wam smacznego, owsiankowego śniadania! 🙂