Nadszedł grudzień a ja, patrząc na ulubione blogi kulinarne, zauważyłam, że tematycznie krążą dookoła Świąt Bożego Narodzenia. Niektóre z nich maja już całkiem sporo bożonarodzeniowych przepisów (zebranych w czasie poprzednich świąt), inne mniej. Na pewno jednak ideą blogowania w tym okresie jest służyć jak największą inspiracją w temacie dań około-świątecznych.
Pomyślałam, że wyznaczę sobie świąteczne zadanie i nie będę w miesiącu grudniu pokazywać codziennej kuchni a skupie się na potrawach „świątecznych”. Dodatkowa korzyścią z takiego podejścia jest fakt, że wcześniej zrobione i zamrożone potrawy będą oczekiwały na swój czas a ja nie będę musiała walczyć z czasem przed Bożym Narodzeniem. Będę mogła poświęcić ten czas innym, mam nadzieję, przyjemnym czynnościom:) Trzymam więc za siebie kciuki i od dziś do Nowego Roku będę się odzywać na blogu z nowymi przepisami, który dla mnie znamionują Święta Bożego Narodzenia i wstęp do karnawału.
Dzisiejszy wpis poświęcony jest zupie grzybowej. Pamiętam ją z czasów dzieciństwa, kiedy obchodziliśmy Wigilie u Babci w Rumi. Na wieczerzę podawano nie barszcz (jak u drugiej Babci) a zupę grzybową. Z tych Wigilii pamiętam też specyficzny klimat przy stole. Mikołaja przychodzącego z wielkim workiem i pytającego, jak się sprawowały dzieci. Cudownie przystrojona w piękne szklane i zdobione brokatem bombki choinkę… I dużą ilość prezentów, pomimo tego, jak ciężko było w tamtych czasach o ciekawy prezent. Moi Rodzice, ups, przepraszam- Gwiazdor, nigdy nie zawiedli, zawsze strzelali w dziesiątkę a nawet w setkę. Prezenty dostawaliśmy wyjątkowe:) Z tamtych Wigilii pamiętam też, że przy stole zbierała się najbliższa, bardzo liczna rodzina. Gwar i szum. Rozmowy, śmiechy, ganianie się po ciemnych korytarzach dużego domu i szklarni z kuzynostwem. Wspaniały czas, cudowne wspomnienia. Do tej pory nawet sam zapach bożonarodzeniowej zupy grzybowej, jak tej na podanym przepisie, kojarzy mi się ze Świętami… Miło jest zamknąć wtedy oczy i przenieść się w tamten beztroski czas dzieciństwa…:)
Składniki:
– 3 litry wody
– 1 średnia cebula
– włoszczyzna: 1 korzeń pietruszki, 1/4 korzenia selera, 1 marchewka, 1/2 pora
– 150- 200 g suszonych grzybów (prawdziwki lub borowiki)
– śmietanka do zagęszczenia zupy
– 1 łyżeczka soli, szczypta pieprzu (według uznania, trzeba smakowac!:)
– 200 g makaronu (łazanków lub nastrojowych kolorowych choineczek i gwiazdek z ikea)
Sposób wykonania:
Do garnka wlewamy wodę, myjemy i obieramy włoszczyznę, kroimy na drobniejsze części, wrzucamy do wody. Cebuli nie obieramy, opalamy na jednej z fajerek na ogniu z kilku stron, aż opali się skórka, wrzucamy do garnka. Gotujemy wywar około 30 minut na niedużym ogniu. W trakcie tego czasu grzyby namaczamy we wrzątku przez 5-10 minut po czym wywar wlewamy do ciągle gotującego się wywaru. Grzyby kroimy na małe kawałeczki i tez wrzucamy do zupy. Przyprawiamy łyżeczką soli i szczyptą pieprzu. Zabielamy śmietanką i przez jakieś 10 minut pozostawiamy jeszcze na małym ogniu.
Gotujemy w osolonej lekko wodzie makaron. Podajemy zupę na gorąco z ulubiona ilością makaronu (lub łazanków).
Mmmm… pachnie i smakuje świętami:)
Świetny makaron. 😉
zupa grzybowa to moja ulubiona! 🙂 chociaż w święta stawiam na barszczyk czerwony <3
ale ten makaron, zakochałam się w nim! gdzie można taki kupić? :))
Też mi się podoba:)
U mnie na swieta zawsze kroluje barszczyk z uszami, ale Twoja zupa grzybowa wyglada wybornie i chetnie bym w tym roku zrobila taka jako jedna z 12 potraw! 🙂
W mojej rodzinie grzybowa zupa też jest tradycyjnym daniem wigilijnym…podajemy ją z płatkami makaronu takimi jak na łazanki … Twój pomysł na świąteczny makaron – doskonały 🙂
Zachęcam Cie do poparcia apelu jaki zamieściłam na swoim blogu…proszę w nim innych blogerów o umieszczanie informacji o SZLACHETNEJ PACZCE obok ich bożonarodzeniowych przepisów…przeczytaj , może uznasz za stosowne i się dołączysz…
Uwielbiam zupę grzybową, ale w Wigilię musi byc barszcz z uszkami :))
Prawda!:) Przepis na barszcz i uszka tez podam na blogu:)
U nas na Wigilię prawie zawsze (z małymi odstępstwami na rzecz grzybowej i jeszcze mniejszymi – z raz może był – na rzecz barszczu) była zupa rybna z karpia, a dokładnie jego głów. Z grzaneczkami. I o ile barszcz czy grzybowa gościła na stole często w ciągu roku, to rybna była tylko na święta i stąd zachowała dla mnie wyjątkowy, świąteczny charakter.
Na Boże Narodzenie zupę rybna robi moja Teściowa. Grzybowa była u jednej mojej Babci Jadzi (Mamy mojej Mamy) a teraz jadamy barszcz czerwony, zgodnie z tradycją drugiej Babci Jadzi (mamy mojego Taty:)… ale z Bożym Narodzeniem kojarzą mi się zawsze wszystkie te trzy zupy (grzybowa, rybna i barszcz czerwony:):)
Dzisiaj gotuję na Wigilię dwie zupy: barszcz czerwony, który podaję z uszkami, no i oczywiście zupę z grzybami, którą podaję z łazankami. PYCHA!!!!!!!!
Wesołych Świąt dla Wszystkich!
Wesołych Świąt!:) U mnie w tym roku na wigilijnym stole barszcz z uszkami:)
Świetna stronka ! Pozdrówka 🙂